niedziela, 25 września 2011

Ryyyyyybki czyli Rival de loop Hydro.

Na początku chcem Was bardzoooo bardzooo przeprosić nie wyrobiłam się jednak z tą recenzją.;(
Mój chłopak wyrwał mnie na wypad takie troche nocny i jak wróciłam to padłam i dopiero teraz się przebudziłam. Ale warto było się tak przemęczyć ;)))
Ale przechodzę do rzeczy, nadarzyła mi się okazja by kupić te ampułki z Rival de Loop.
Zaciekawiło mnie ich działanie, wiec pomyślałam spróbuje i się i te rybki mnie zaskoczyły.
W opakowaniu dostajemy 7 ampułek po 0,38ml na tygodniową kuracje, od razu mówie że ja lubie takie tygodniowe kuracje a nie raz lub dwa się użyje i nic bo za mało czasu jest dane by to zadziałało.
Produkt jest "schowany" w rybach które się przecina i wypływa bardzo gęsty olejek. Oczywiście gdy, pierwszy raz to przecięłam pomyślałam to nie dla mnie ja nie lubię bardzo tłustych mikstur. Ale po tym jak posmarował tym twarz z minuty na minute zaczęło wsiąkać a skóra robiła się gładka, nawilżona i sprężysta.
Pomyślałam fenomenalne i się nie myliłam. Z dnia na dzień moja cera się poprawiała, efekt "murowany".
Zostało mi jeszcze na raz ale na pewno zainwestuje w jeszcze jeden taki produkt.

Cena w Rossmannie to około 7 zł.
To co pisze o tym produkcie na Wizaz.pl: 
Kuracja to efektywna i intensywna pielęgnacja suchej i zniszczonej skóry. Już po paru sekundach nadaje twojej skórze uczucie gładkości i delikatności. Wygładza suche fałdki i nadaje skórze elastyczności. Witamina E i wyciąg z miłorzębu japońskiego chronią skórę przed wpływem wolnych rodników. Dodatek oliwy reguluje gospodarkę tłuszczową skóry. Przy regularnym stosowaniu polepsza się odczuwalnie stan skóry.
I u mnie sprawdza się 100% .
Z tego co zauważyłam to jest jeszcze Rival de Loop, Anti - Age i mam zamiar tych też spróbować. ;))
Udanego dnia ;))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz